Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 11:18, 16 Sie 2018    Temat postu:

ye sie usmiechnela. Usmiech ten nie oznaczal nic szczegolnego, ale dostrzegla, jak Roth sie uspokaja. Jego mina przeszla w wyraz troskliwego zaskoczenia, a dodatkowe kolory znikly z oblicza. Chodzi o mnie, o to, pomyslala. Cudowna chwila.

-Po co tu przyszlas? - spytal Roth.

-Zapewniam ci wyjatkowa sposobnosc. - Kaye czula niewiarygodne zdenerwowanie, ale nie zamierzala pozwolic, aby to ja powstrzymalo. O ile wiedziala, w calej historii nauki, przynajmniej potwierdzonej, choc dotyczylo to takze znanej z poglosek, nie bylo nigdy podobnej sposobnosci. - Doznalam epifanii.

Roth w zdumieniu uniosl jedna brew.

-Nie wiesz, czym jest epifania? - zapytala Kaye.

-Jestem katolikiem. To swieto upamietniajace boskosc Jezusa. Albo cos w tym rodzaju.

-To objawienie - wyjasnila Kaye. - Bog jest we mnie.

-Och - rzucil Roth. Slowo to wisialo miedzy nimi kilka sekund, a przez ten czas Kaye nie odrywala wzroku od oczu Rotha. To on pierwszy zamrugal. - Sadze, ze to wspaniale - powiedzial. - Co to ma wspolnego ze mna?

-Bog przychodzi do wiekszosci z nas. U Williama Jamesa i w innych ksiazkach czytalam o tego rodzaju doznaniach. Co najmniej polowa rasy ludzkiej doswiadcza tego predzej czy pozniej. Nie przypomina to niczego, co czulam w zyciu. Zmienia zycie, choc jest bardzo... bardzo klopotliwe. I niewytlumaczalne. Nie prosilam sie o to, ale nie moge, nie chce zaprzeczyc jego realnosci.

Roth sluchal Kaye ze skupieniem, zmarszczonymi brwiami, rozszerzonymi oczami, o
aaa4
PostWysłany: Pią 10:56, 03 Sie 2018    Temat postu:

o, goraco? Wylaczaj.

Jezyki plazmy opadly. Key nie probowal nawet podniesc excalibura. I tak nie zdazy wystrzelic. Tak, panie Martyzenski?

Glupio wpadli. Wstyd.

-Za wysoko skaczesz, Key - mowila dalej Marjan. - Przeceniles swoje sily. Powinienes ochraniac bogate staruszki albo chalturzyc na...

Dwa blyski, jeden po drugim. Rece Marjan wybuchly fontannami ciala i metalu. Zacisniete w jednej dloni ultimatum polecialo w kat, pistolet po prostu sie stopil. W chwile pozniej Key doskoczyl do mechanistki - chwiala sie oszolomiona, utraciwszy cale swoje grozne piekno.

Key uderzyl ja w piers, z rozkosza wykorzystujac potege pancerza. Zachrzescily lamiace sie zebra, kobieta odleciala pod sciane.

Za plecami Keya rozlegl sie loskot i krzyk - cienki, zachlystujacy sie glos Artura i wrzask Louisa.

Dutch kopnal Marjan w podbrodek, znowu uslyszal chrzest, podziekowal w duchu serwomotorom i skoczyl do Meklonczyka. Stojacy w drzwiach Andriej nadal mierzyl w nieszczesna mechanistke z lasera. Widocznie mial wysokie mniemanie o zywotnosci istot sobie podobnych.

Kas/s/is nie potrzebowal pomocy - konczyl wlasnie rozgniatac przednimi lapami to, co jeszcze niedawno bylo ludzkim cialem. Jedna ze srednich lap spoczywala na glowie Artura. Nad lozkiem unosil sie dymek, w scianie pojawil sie lej.
Barbara
PostWysłany: Wto 8:38, 07 Mar 2006    Temat postu: ;aalalalalallla

lalalalakakakakak

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group